Jeszcze tylko dwa słowa sprostowania, bo ja - i tu mi trochę głupio - nie mam za bardzo czasu na czytanie blogów (poza swoim ;) Ale! Dzięki temu blogi, którymi się podzielę, automatycznie mają wyższą wartość, bo prezentują taki poziom, że zasługują na mój cenny czas.
No to już, po kolei.
Od kilku miesięcy mój absolutny faworyt, a dosłownie przed chwilą został najlepszym "profesjonalnym" blogiem w konkursie Blog Roku 2013. Odkąd Michał wygadał się, ile zarabia na blogu i poza nim, czyta go cała blogosfera i wszyscy, którzy chcą mieć więcej niż tylko na waciki. Prywatnie to super sympatyczny i przeinteligentny gość, który jeśli coś mówi, to tak jest. Nie ściemnia, nie kalkuluje, nie gra emocjami, jest sobą i tego wszyscy możemy się od niego uczyć. Tak, jak oszczędzania i życia na własny rachunek.
Pawła też wszyscy znają, ale umieszczam go tutaj z konkretnego powodu. Bo, że czytam to wiadomo, ale było ryzyko, że go sobie odpuszczę, jeśli za codziennym pisaniem pójdzie spadek jakości tekstów. Wiecie, to jak w sporcie - im więcej grasz i trenujesz, tym większe masz skills, ale szybciej przychodzi zmęczenie materiału i rutyna. U Pawła ta reguła narazie nie działa, ba, jest nadzwyczaj dobrze, chłopak ma czas, pomysły, wie czego chce, czego chcą ludzie i życzę mu, żeby go to nie zabiło :)
Jeśli Andrzej miałby się tu nie pojawić tylko dlatego, że ShareWeek jest jego inicjatywą, to byłbym niewiarygodny, bo autentycznie Andrzeja czytam. Ma totalnie inne niż ja spojrzenie na świat i potrafi ubrać go w takie ciuchy, że ja się potem zastanawiam, gdzie on je kupił. A on te sweterki szyje sam :)
Czyta się blogi z tego samego, lajfstajlowego, podwórka przecież :) A te są najlepsze.
To osobna kategoria, bo Kamila jest żywym dowodem na to, że będąc mieszkającą na wsi kobietą, żoną i matką, można mieć otwarty umysł i myśleć lepiej, mądrzej, ciekawiej niż niejeden singlujący całe życie mieszczuch, któremu się wydaje, że miał i widział już wszystko. Hmm... gdyby nie ten singiel, to zhejtowałbym sam siebie ;)
Śledzę, bo to "porządny" blog, a ja mam dość niepoukładany charakter. Lubię poczytać o czymś, o czym z braku czasu zazwyczaj nie myślę. Daje mi to rozsądny kontrast i pozwala oderwać się od "problemów pierwszego świata", tak zaciekle walczących o moją uwagę i nie pozwalających spojrzeć w bok.
Ten, jak już coś napisze, to nie ma bata - albo się z nim zgadzasz, albo nie. Tyle, że w tym ostatnim przypadku nie masz racji. Michał uprawia - przynajmniej tak mi się kiedyś skojarzyło i zostało - tzw. pozytywny lub, jak kto woli, konstruktywny hejt. Właściwie nie ma wpisu, żeby na coś nie narzekał, ale on robi to po coś - ot, żeby wszystkim nam w internetach (i nie tylko) żyło się lepiej. Warto, ja nie odpuszczam sobie żadnego tekstu. Dobrze, że pisze tak rzadko ;)
W gruncie rzeczy sama nazwa wskazuje, co TO TO w ogóle jest. Olę czytam od samego początku, bo mniej więcej w tym samym czasie zakładaliśmy swoje blogi. Ma dziewczyna dar przedstawiania całego tego prawniczego bełkotu w sposób na tyle przystępny, że nawet ja go rozumiem. Ostatnio wygląda, jakby trochę uciekała w stronę lajfstajlu i pisania o rodzinie - mimo, że wróciła do pracy w kancelarii i na macierzyńskim już dawno nie jest.
Z racji tego, że dzisiaj mężczyźni nie mają tak silnej pozycji względem kobiet, jak kiedyś - trzeba nas, mężczyzn, przed kobietami bronić, bo się te nasze współczesne dziewczęta srogo mszczą za te ostatnie 2 tysiące lat męskiego panowania. To tak pół żartem, pół serio, ale Basia jak żadna inna osoba, którą znam, potrafi spojrzeć na problem z punktu widzenia i kobiety, i faceta. Tłumaczy zachowania, oczekiwania i potrzeby obu płci, tak jakby była hermafrodytą. Ups, zagalopowałem się chyba ;)
Nie ma co ukrywać - to blog mojej żony, który musiał się tu pojawić, bo inaczej ciche dni trwałyby miesiąc(e). A tak serio, to bardzo jej dziękuję, że w ten sposób dokumentuje dzieciństwo naszych córek i że robi to w TAKI sposób - zupełnie unikalny i niespotykany w sferze typowych blogów parentingowych. Oby tylko blogspot żył wiecznie, bo strata byłaby bolesna ;)
Ten "ranking" jest bardzo płynny i tak naprawdę już dziś może do niego i do mojego Feedly wskoczyć kolejna perełka. A wy możecie mieć w tym swój udział - polecajcie w komentarzach swoje zestawienia, pojedyncze blogi, osoby które warto znać. Dzielmy się :)
A tak #ShareWeek wyglądał rok temu - KLIK.