3 kwi 2013

MOICH PIĘĆ PRZEKĄSEK DO PIWA


Każdy je lubi. Od czasu do czasu rzecz jasna. Ja najbardziej lubię do piwa, bo wkurza mnie samo picie bez zagryzania czymkolwiek. No tak mam, więc się z wami podzielę. Oczywiście inspiracją, bo przecież nie przekąskami!


1. Prażone orzechy nerkowca. Solone. Smakują wybitnie i to jest moje ostatnie odkrycie. Pistacje przy nich wymiękają, bo najczęściej są za słone. A te są idealne. Możecie kupić je w Biedronce i to jest chyba najtańsza opcja, choć nerkowce same w sobie są drogie i nawet tam kosztują 45 zł za kg. No ale żeby tak porządnie się nimi zapchać to wystarczy marne 100 g, a 4,50 to już nie jest taki znowu majątek.
2. Finn Crisp - Original. To ważne, bo są jeszcze inne rodzaje, ale oryginalne są najlepsze. Widzicie na fotce, że to żytni, chrupiący chlebek, na który możecie położyć wszystko, co się wam podoba. Ja kocham go jeść na sucho i w zasadzie na jednym posiedzeniu potrafię wyczyścić całe opakowanie. A to tak mniej więcej dwa-trzy piwka. Tylko nie myślcie, że to kolejna odmiana Wasy! To jest sto razy lepszy towar i niestety trudniej dostępny, bo tylko w tych lepszych sklepach typu Piotr i Paweł albo Alma (i podobno Tesco, ale nie sprawdzałem). Średnia cena to około 5 zł.



3. Lorenz orzeszki w wasabi. Jest coraz więcej odmian tych orzeszków, ale wasabi nie mają konkurencji. Jeśli nie wiecie co to takiego, to dokładnie powie wam wikipedia, ale w Polsce znany jest głównie z tego, że jest konieczny do przygotowania sushi i sashimi. Na pewno nie kupicie ich w Biedronce ani w Lidlu - tam mogą się zdarzyć podróbki, ale nie kupujcie ich bo nie są dobre. Za to Lorenza spokojnie powinni mieć nawet w Społemie, a cena to też koło piątki.



4. Paluszki Lajkonik - Junior. Dokładnie te, dla dzieci. Bo mają o wiele mniej soli niż te tradycyjne i są o niebo lepsze w smaku. I nie chce się po nich tak bardzo pić. I zawsze są w większych paczkach (ciekawe dlaczego?). Do kupienia wszędzie - od Biedronek po stacje benzynowe, czyli w praktyce są najczęstszą przekąską do piwa i nie tylko.



5. SunBites, czyli 'chrupiące listki wielozbożowe'. Gdyby mi kiedyś jakaś hostessa nie wcisnęła ich na promocji w markecie to pewnie do tej pory nie znałbym ich smaku. A tak są na 5. miejscu mojego zestawienia, bo są INNE od tych wszystkich standardowych chipsów. Serio mają w sobie te ziarenka zbóż, smakują dość intensywnie, że chce się jeść i jeść, ale pakowane są w małe paczuszki co sprawia, że ich ilość jest optymalna. Próbowałem 'pomidorów z ziołami' i 'wiosennych warzyw', ale są też i owocowe smaki. We wszystkich normalnych marketach, nie-dyskontach, i za ponad 3 zł powinniście to spokojnie dostać.




A Wy co podjadacie do piwa? Albo w podróży? Dawajcie, ja lubię eksperymenty :)