20 lut 2013

ROZMAWIAM Z FILIPEM SPRINGEREM O JEGO 'BRZYDKIM' KALENDARZU


Pytanie: obił Wam się o oczy pałętający się po sieci kalendarz ze zdjęciami brzydkiej i tej małomedialnej strony Poznania? Możliwe, bo nawet TVN24 zamieścił go u siebie na portalu (choć z drugiej strony czego on tam nie zamieszcza). A o co tyle hałasu?

Jakiś czas temu w sieci pojawił się inny kalendarz ze zdjęciami autorstwa znanego fotografika Ryszarda Horowitza. W skrócie jego fotografie przedstawiają obraz Poznania jako miasta idealnego - piękna architektura, piękne światło, piękne ujęcia. Taka idylla mogąca spokojnie konkurować choćby z Nowym Jorkiem, którego fotografie Horowitz też ma w swojej kolekcji.

Tyle, że nie wszystkim taki obraz Poznania się podoba, bo wypacza rzeczywistość. Jednym z 'oburzonych' jest Filip Springer - reporter i fotograf - który postanowił sparodiować spojrzenie Horowitza i stworzyć własny wizerunek miasta. Efektem jest wspomniany kalendarz, który okazał się na tyle kontrowersyjnym dziełem, że zajęły się nim mainstreamowe media. A wygląda tak:

O kalendarzu, jego idei i niezamierzonym rozgłosie - rozmawiam z samym autorem, Filipem Springerem.

L.: - Zrobiłeś zdjęcia tej gorszej, brzydkiej, niemainstreamowej stronie Poznania i przedstawiłeś w formie kalendarza. Będzie go można powiesić na ścianie?

F.S.: - Nie, to taki wygłup i żart z mojej strony, nudziłem się jedząc śniadanie, więc włączyłem program graficzny i zacząłem się tym bawić. Cały kalendarz mam tylko w wersji "internetowej" i nic poza tym nie zamierzam z nim robić. Media strasznie poważnie zaczęły to traktować. Ludzie w Poznaniu chyba również.

- Dlaczego w ogóle 'brzydki Poznań'? Nie mieszkasz tutaj a w Warszawie, więc ludzie tym bardziej mogą Cię obrzucić hejtem, bo wiadomo jakie są relacje między tymi miastami. Nie boisz się negatywnego odbioru ze strony 'tubylców'?

- Jestem poznaniakiem, urodziłem się na Łazarzu (sub-dzielnica Poznania - przyp. L.) i tam niemal całe życie mieszkałem. Wyprowadziłem się do Warszawy, ale w Poznaniu jestem kilka razy w miesiącu. Leży mi na sercu to, jak wygląda to miasto, bo uważam, że jest to jedno z najlepszych miejsc do życia jakie są w Polsce. Potencjalnie - bo faktycznie niestety wygląda to gorzej, a brzydota na ulicach jest tylko jednym z problemów.

- Mi akurat Twój pomysł bardzo przypadł do gustu, bo pokazuje jaką mamy rzeczywistość. Tyle, że dotyczy ona wszystkich polskich miast, w każdym z nich można znaleźć takie 'perełki'. Dlaczego więc Poznań i co z resztą?

- Z powodów , które wymieniłem powyżej - jestem Poznaniakiem i los tego miasta szczególnie mnie boli. Po drugie - pracując nad książką o degradacji polskiej przestrzeni zwiedziłem wiele polskich miast i w porównaniu z nimi sytuacja Poznania jest dramatyczna. Pewnie, że znajdziemy podobne, a nawet bardziej zapuszczone miejsca w Łodzi, Szczecinie czy Warszawie. W tych miastach wiele się jednak robi i mówi o estetyce przestrzeni. Ja natomiast mam wrażenie, ze w Poznaniu do obskurnych bud na Placu Wiosny Ludów przyzwyczaili się już wszyscy, jakby one były czymś normalnym . Otóż nie są, trzeba rozpocząć dyskusję o tym, by one stamtąd zniknęły. 

- Dla mnie ten kalendarz to hit. Dzisiaj młodzi ludzie to nie fanatycy swoich miast i nie będą za wszelką cenę bronić swojego miejsca, jeśli widzą w nim brudy. Co wobec tego z innymi miastami? Bo wg mnie to świetny pomysł na wypromowanie swojego nazwiska.

- O innych miastach (i o Poznaniu także) będzie moja książka, która ukaże się jesienią. Nie zależy mi na promocji mojego nazwiska, a jedynie mojej twórczości. Ten kalendarz nie ma mnie promować, był facebookowym żartem, który podchwycili znajomi pracujący w mediach. Promocji mojej twórczości służą raczej recenzje moich książek oraz uznanie w oczach jurorów konkursów literackich.

- A propos książki, którą planujesz wydać - to będzie 'Przewodnik po śmietniku'. Tytuł jest intrygujący, więc czy możesz zdradzić, co się pod nim kryje?

- To będzie książka o degradacji polskiej przestrzeni publicznej - o wielkich reklamach, małych szyldach i banerach, które zaśmiecają polskie miasta. O rozlewaniu przedmieść, pastelowych blokach, zniszczonych terenach nadrzecznych. O tym, dlaczego w Polsce jest tak brzydko mimo, że to taki piękny kraj.

- Z brzydotą polskich miast można walczyć. Ale czy uważasz, że można z nią wygrać dając jedynie do zrozumienia niektórym ludziom, ze coś jest nie tak?

- Od czegoś trzeba zacząć. W Łodzi działają silne stowarzyszenia czy spontaniczne inicjatywy, jak grupa Pewnych Osób czy Zebra Bomber. Walczą o estetykę miasta. Ale ich celem nie jest posprzątanie, czyli wyręczenie odpowiedzialnych za to służb, tylko zwrócenie uwagi na problem. W Poznaniu taka debata jest bardzo niepozorna, więc jeśli mój kalendarz trochę, choćby na chwilę ją ożywi, tym lepiej.

- Dziękuję Ci za rozmowę.

Fotka na samej górze przedstawia fragment deptaku na Półwiejskiej - ponoć najbardziej reprezentatywnej ulicy Poznania przy której stoi obrzucony wieloma światowymi nagrodami Stary Browar.

A Wam co przeszkadza w Waszych miastach? Coś musi, bo nigdzie nie jest idealnie i wszędzie są miejsca, za które musimy się wstydzić. To co? Filip 'odkrył' Poznań, a teraz Wy odkryjcie swoje miasta.



Piszcie w komentarzach!