14 wrz 2012

PALISZ? LECZ SIĘ SAM A JA POPROSZĘ MOJĄ DOLĘ


Dlaczego znów europejskie urzędasy próbują robić nas w balona i wciskać nam kit, że to coś da? Ile to już lat trwa walka o zmniejszenie wpływów koncernów tytoniowych na suwerenne przecież decyzje konsumentów czy palić fajki, czy nie?

Na początku nie było niczego (klasyk), potem nastąpiła epoka dziwnych rysunków, zdjęć i opisów na papierosowych kartonikach, które nic nie wniosły. Kto już palił, robił to dalej. No to tym razem opakowania papierosów mają być jednakowe dla wszystkich marek - taką rewelację do wiadomości podała ostatnio Komisja Europejska. Do tego brak logo koncernów tytoniowych plus jeszcze większe ostrzeżenia przed skutkami palenia. Większej ingerencji w wolny rynek nie można już sobie chyba wyobrazić. No OK, można - zdelegalizować totalnie. I wypuścić na ulice watahę psów na kilometry wyczuwających opary tytoniu. Kto palił, pali, nosi, posiada, właśnie wyrzuca do śmietnika - haps! Stygmaty od psich zębów zostają na całe życie. Taka powtórka z rozrywki.

Ale nie o tym chciałem pisać, bo mam dla tej biurokratycznej hołoty lepsze rozwiązanie. Jeśli naprawdę chcecie ratować zdrowie obywateli narodu europejskiego to przestańcie ich leczyć! Po prostu. Schorzenia i choroby wywołane nadmiernym paleniem papierosów - out. Jak ktoś ma pieniądze na to, żeby całe życie truć organizm, to niech teraz nie wymaga, żeby mu państwo płaciło za leczenie. Po prostu.

Można leczyć górników wdychających całe życie metan i różne inne pyły węglowe, bo to nie jest ich widzimisię. A panie i panowie palacze tytoniu - dlaczego my, społeczeństwo, mamy dokładać do Waszego sposobu na nudę, stres i spędzanie wolnego czasu w nielegalnej palarni za szkołą? To tak, jakbym całe życie nigdzie nie pracował i na starość liczył na państwową emeryturę. Nie da się. A im więcej kasy idzie na leczenie skutków takich nałogów, tym mniej zostaje dla mnie i na ochronę mojego zdrowia. Możecie sobie to nazywać egoizmem, ale podszytym sporą dawką poczucia niesprawiedliwości.

Ja wiem, że mój radykalny pomysł można by podpiąć i pod alkohol, i narkotyki, i wszystkie inne używki. Tyle, że temat papierosów jest przez naszą przyszywaną matkę Unię wałkowany trzy razy częściej niż inne formy uzależnień. Wiem też, że życie ludzkie jest najważniejsze i nawet w więzieniu leczy się przestępców i zbrodniarzy. Dlatego powyższe rozwiązanie nie wchodzi teraz i nigdy nie wejdzie w grę. Nie wejdzie też na panel dyskusyjny. Ba, nikomu nie wyjdzie to nawet z ust w rozmowach kuluarowych. Że pomysł jest kontrowersyjny to mało powiedziane. Jest maksymalnie zradykalizowany. Ale na zwykłą, ludzką logikę pokazuje drogę opartą na konsekwencji, jest po prostu trafny.

Jak wielu z nas życzy mordercom, gwałcicielom, pedofilom kary śmierci? Nikt nie chce takiego więźnia utrzymywać, leczyć, fundować mu SPA i panienek do towarzystwa (niektórzy zbrodniarze wojenni tak mają). Znów radykalnie, ale mechanizm działania taki sam. Za popełniony czyn powinno się adekwatnie zapłacić. I tyle.