Dziennie robię samochodem średnio 50 km po mieście. Bo robota, bo dzieciaki, bo zakupy itd. Taki lajf. I tak pomykając dzień w dzień większymi i mniejszymi uliczkami zaobserwowałem ciekawe zjawisko - faceci i kobiety za kółkiem zachowują się dokładnie tak samo... beznadziejnie. Tylko co innego nimi kieruje.
Zresztą nie trzeba mieć przed sobą kierownicy, żeby to dostrzec. Możesz jechać tramwajem i też zauważysz, bo o wieś na drodze nietrudno. Tyle, że w aucie łatwiej, bo bierzesz w tym cyrku aktywny udział.
No nic, przez całe lata był i przez kolejnych tysiąc będzie funkcjonować stereotyp "baby za kółkiem". Bo tego nie da się tak po prostu skasować. Faceci mają w naturze dominację nad kobietami - ulice są nasze, a my mężczyźni tylko pozwalamy wam kobietom po nich jeździć. Co równie dobrze można nazwać kompleksem - pokazujemy siłę, bo brak nam umiejętności. Tak czy tak - obie płcie są zdolne zająć Smartem dwa miejsca parkingowe. Tylko każda z innego powodu.
Ok, to zaczynamy. Te same sytuacje - w jednej facet, w drugiej kobieta. Jak sobie tłumaczą swoje drogowe akrobacje?
Nie włączają kierunkowskazu przy skręcie. Dlaczego?
Kobieta: Nie włączyłam? Oj...
Facet: Przecież wiadomo, że skręcam.
Zatrzymują się na żółtym. Dlaczego?
Kobieta: Żółte to nie zielone, poza tym mandat, stłuczka, wypadek, śmierć...
Facet: Bo przede mną jechała właśnie ta baba!
Jadą 50 po mieście. Dlaczego?
Kobieta: Bo ograniczenie jest do 70.
Facet: Bo ograniczenie jest do 30.
Wymuszają pierwszeństwo. Dlaczego?
Kobieta: Przecież nic nie jechało...
Facet: To nie ja, to tamten tak zapierdalał!
Nie wpuszczają autobusu. Dlaczego?
Kobieta: Jakiego autobusu?
Facet: Mam się wlec za nim do następnego przystanku?
Nie przepuszczają pieszych i rowerzystów. Dlaczego?
Kobieta: Ale ja miałam zielone...
Facet: Jakich pieszych?
Nie potrafią poruszać się po rondzie. Dlaczego?
Kobieta: Bo jest okrągłe.
Facet: Bo działa przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.
Dostają mandaty. Dlaczego?
Kobieta: No właśnie panie władzo - dlaczego?
Facet: Panie władzo, przecież każdy tak robi!
Jeżdżą pod prąd. Dlaczego?
Kobieta: Jak to pod prąd?
Facet: To nie ja, to oni.
Zawracają na zakazie. Dlaczego?
Kobieta: Kiedyś nie było tego znaku...
Facet: Zobacz, ile musiałbym nadrabiać.
Parkują, zajmując dwa miejsca na raz. Dlaczego?
Kobieta: A nie wiem, nie zauważyłam...
Facet: A chuj tam, na chwilę.
Tyle historii tak na szybko - i tak wiadomo, o co chodzi. Obraz wyłania się taki, że facet to egoistyczna, w-dupie-mająca wszystko i wszystkich świnia, a kobieta to infantylna i lekko tępawa blondynka o bliżej nieokreślonym celu na drodze. Niech żyją stereotypy, a co -
- w końcu każdemu się zdarza.
Hej, a Wam? Kierowcom i nie-kierowcom? A może nasuwają się Wam jeszcze jakieś sytuacje w podobnym stylu?