Jeszcze się na dobre sezon urlopowy nie rozpoczął, a już padło pierwsze biuro podróży w tym roku - GTI Travel. Szybko i to nie wróży dobrze. Na miejscu tych wszystkich ludzi - bałbym się o swoje wakacje. Zresztą - ja nie wierzę, że oni się nie boją. Po tym co się działo w zeszłym roku powinien bać się każdy.
To co, w ogóle nie kupować wycieczek? Przecież te biura z tego żyją i jak przestaniemy u nich kupować to tym bardziej popłyną. No dobra, ale one od lat działają na granicy opłacalności. Sprzedają te swoje turnusy totalnie po kosztach, bo konkurencja. I liczą, że znów się uda. Albo wiedzą, że jednak nie i świadomie sprzedają nam ściemę. My zadowoleni planujemy wakacje w tropikach za bezcen, a tymczasem z walizką naszych pieniędzy w tropiki ucieka sobie prezes.
Ja mam taką małą radę dla tych z was, co jeszcze się wahają - sami sobie zorganizujcie wyjazd. Bo dla tych co już podpisali papiery nie ma ratunku i muszą liczyć na fuks - takie czasy. Ale jeśli stać was na 2 tygodnie w Egipcie za 2,5 klocka, to tym bardziej dacie radę ogarnąć taki wyjazd samemu. I macie tą pewność, że wasza kasa nie trafi w czarną dziurę i spokojnie wrócicie do domu bez zdawania relacji do tvn24. Poza tym - taka podróż was nie ogranicza! Na miejscu robicie co chcecie, kiedy chcecie i nie macie poczucia, że jak odpuścicie safari to kasa pójdzie na marne. Całe życie to jedno wielkie planowanie, człowiek ciągle jest od czegoś i kogoś uzależniony, więc po co to dążyć do tego samego na urlopie?
Ja wiem, że organizacja, logistyka, brak czasu - to wszystko przeszkadza, ale ej! Kto zleca organizację swojego czasu innym niech się potem nie dziwi, że coś jest nie tak. Nikt na świecie nie wie, jakiego wypoczynku nam trzeba bardziej niż my sami. A jak już koniecznie musisz kupić tą wycieczkę - nie wydawaj na nią wszystkich oszczędności. Inaczej - jeśli cały rok oszczędzasz tylko po to, żeby polecieć na Kubę, to zmień plan. Takie przygody są dla bogatych, którzy nie będą płakać jak się coś sypnie. Zbieraj sobie na tą Kubę, ale poleć na Maderę. Słabo nie? Tak pesymistycznie wyszło. Ale nie chcielibyście się znaleźć w sytuacji ludzi, którzy z dnia na dzień dostają kopa w dupę, zostają bez kasy i nie mają jak wrócić. Dlatego najlepiej samemu. A jak nie, to nie za wszystko co macie w śwince.
Serio, daleko mi do skrajnego pesymizmu i raczej nazwałbym to realizmem. I nie trujcie, że ani w tym luzu, ani spontanu. No zero, ale na tej zasadzie spontanem jest też gierka w kasynie jak się nie potrafi grać. Bo tak się porobiło, że w obu przypadkach ryzykujemy grube pieniądze. Z tą tylko małą róznicą, że kupując wycieczkę nie bierzemy tego pod uwagę.
Jakiś czas temu doszła do mnie informacja, że Itaka ma ciężko. Koleś pod krawatem przy stoliku obok chyba trochę się zapomniał i powiedział parę słów za dużo. Nie wiem kim był, ale sprawiał wrażenie obeznanego z tematem. Niby nic nowego, bo sytuacja ogólnie różowa nie jest, ale Itaka to duża i sprawdzona firma. Tyle, że GTI też było duże. I Triada w zeszłym roku. Tu wielkość po prostu nie ma znaczenia i jedyne, co może ludzi uratować (i firmy zresztą też) to myślenie i chłodna kalkulacja. Mimo tych gorących piasków na horyzoncie.
To co, w ogóle nie kupować wycieczek? Przecież te biura z tego żyją i jak przestaniemy u nich kupować to tym bardziej popłyną. No dobra, ale one od lat działają na granicy opłacalności. Sprzedają te swoje turnusy totalnie po kosztach, bo konkurencja. I liczą, że znów się uda. Albo wiedzą, że jednak nie i świadomie sprzedają nam ściemę. My zadowoleni planujemy wakacje w tropikach za bezcen, a tymczasem z walizką naszych pieniędzy w tropiki ucieka sobie prezes.
Ja mam taką małą radę dla tych z was, co jeszcze się wahają - sami sobie zorganizujcie wyjazd. Bo dla tych co już podpisali papiery nie ma ratunku i muszą liczyć na fuks - takie czasy. Ale jeśli stać was na 2 tygodnie w Egipcie za 2,5 klocka, to tym bardziej dacie radę ogarnąć taki wyjazd samemu. I macie tą pewność, że wasza kasa nie trafi w czarną dziurę i spokojnie wrócicie do domu bez zdawania relacji do tvn24. Poza tym - taka podróż was nie ogranicza! Na miejscu robicie co chcecie, kiedy chcecie i nie macie poczucia, że jak odpuścicie safari to kasa pójdzie na marne. Całe życie to jedno wielkie planowanie, człowiek ciągle jest od czegoś i kogoś uzależniony, więc po co to dążyć do tego samego na urlopie?
Ja wiem, że organizacja, logistyka, brak czasu - to wszystko przeszkadza, ale ej! Kto zleca organizację swojego czasu innym niech się potem nie dziwi, że coś jest nie tak. Nikt na świecie nie wie, jakiego wypoczynku nam trzeba bardziej niż my sami. A jak już koniecznie musisz kupić tą wycieczkę - nie wydawaj na nią wszystkich oszczędności. Inaczej - jeśli cały rok oszczędzasz tylko po to, żeby polecieć na Kubę, to zmień plan. Takie przygody są dla bogatych, którzy nie będą płakać jak się coś sypnie. Zbieraj sobie na tą Kubę, ale poleć na Maderę. Słabo nie? Tak pesymistycznie wyszło. Ale nie chcielibyście się znaleźć w sytuacji ludzi, którzy z dnia na dzień dostają kopa w dupę, zostają bez kasy i nie mają jak wrócić. Dlatego najlepiej samemu. A jak nie, to nie za wszystko co macie w śwince.
Serio, daleko mi do skrajnego pesymizmu i raczej nazwałbym to realizmem. I nie trujcie, że ani w tym luzu, ani spontanu. No zero, ale na tej zasadzie spontanem jest też gierka w kasynie jak się nie potrafi grać. Bo tak się porobiło, że w obu przypadkach ryzykujemy grube pieniądze. Z tą tylko małą róznicą, że kupując wycieczkę nie bierzemy tego pod uwagę.
Jakiś czas temu doszła do mnie informacja, że Itaka ma ciężko. Koleś pod krawatem przy stoliku obok chyba trochę się zapomniał i powiedział parę słów za dużo. Nie wiem kim był, ale sprawiał wrażenie obeznanego z tematem. Niby nic nowego, bo sytuacja ogólnie różowa nie jest, ale Itaka to duża i sprawdzona firma. Tyle, że GTI też było duże. I Triada w zeszłym roku. Tu wielkość po prostu nie ma znaczenia i jedyne, co może ludzi uratować (i firmy zresztą też) to myślenie i chłodna kalkulacja. Mimo tych gorących piasków na horyzoncie.
A jak tam Wasze plany wakacyjne? Sami ogarniacie czy ryzykujecie z biurem?