30 maj 2013

MÓJ SENTYMENT DO EB

Pamiętacie EB? Dwa tygodnie temu powstał fanpage - EB wróć!* Ponad 5.000 fanów w dwa tygodnie, prawie 2 tysiące nowych w ciągu ostatnich trzech dni. Dużo jak na to, że od 10 lat nie można go u nas kupić. Chcą, żeby Żywiec przywrócił Elblągowi browar. Cóż, dla mnie może to być dowolne miasto. Ale fakt - mogłoby wrócić.


* fanpage zniknął... ale wrócił. I już nie domaga się powrotu EB do Elbląga. Ciekawe.

W 2000 roku miałem 15 lat. Ehm, no nie oszukujmy się - to jest wiek (tzn. wtedy był), kiedy młodzi zaczynają eksperymentować z seksem, paleniem wszystkiego i piciem każdego płynu. To jest moment przejścia z piaskownicy na prawdziwą, nie zamkniętą w żadnym kwadracie plażę. Zaczynają liczyć się znajomi, imprezy i znajomi, a rodzina i nauka idą w odstawkę na co najmniej 4 lata (teraz 6 bo jeszcze gimbazjum). I to jest moment, kiedy naszym najlepszym przyjacielem zaczynają być używki, bo używki zbliżają do siebie ludzi. A nastolatki chcą się zbliżać.

Wtedy EB jeszcze się sprzedawało i na pierwszych imprezach człowiek właśnie tym się upijał. Pamiętam, że było tańsze niż Żywiec a jako młodzi licealiści nie mieliśmy swojej kasy tyle, ile dzieciaki w liceum mają teraz. Wtedy jeszcze nie było takich kontroli z dowodem albo może po prostu wiedzieliśmy gdzie kupować, żeby nie narobić sobie problemów za gówniarza. Moja mama - gdyby to czytała - pewnie zamruczałaby coś pod nosem w stylu "jak ja go wychowałam", "to nie może być mój syn" albo "jaką jestem złą matką". Chociaż nie, już trochę się chyba przyzwyczaiła, że biadoląc świata nie zmieni. Ale pewnie pytałaby sama siebie, jak można mieć do takich ekscesów sentyment. Ano można.

Ja mam sentyment do czasów podstawówki, kiedy musiałem uciekać przed 'kolegami' żeby nie dostać kamieniem. Dzięki temu wiem, że kopanie w dupę słabszych jest po prostu słabe i nie jest to dobra metoda na podryw. Mam sentyment do czasu bierzmowania - dzięki temu zdecydowałem, że swojej nogi więcej w kościele nie postawię. Mam sentyment do swoich pierwszych dziewczyn, które mnie rzucały - jedna po drugiej. 3 miesiące starania i 3 dni 'chodzenia' ze sobą. Ale - wiem, jakie durne błędy popełniałem i z każdym rokiem było coraz lepiej (czytaj: dłużej). Mam sentyment do pierwszego zapalonego papierosa - który był jednocześnie ostatnim w moim życiu.

Nie wiem kiedy wypiję ostatnie piwo. Ale EB było pierwsze. Nie żeby mi od razu smakowało, ale nie to było najważniejsze. Ważny był czas dzięki niemu spędzony. Jasne, że mogłem iść na ranczo z całą ekipą (mieliśmy kiedyś taką plenerową imprezę na 200 osób u bogatego kolegi, pierwszą w liceum) i pić soczki. Ale to miałoby swoje konsekwencje, wszyscy wiemy jakie. A ja nie chciałem się izolować i zamykać nawet na te mało legalne środki tylko dlatego, że miałem 15 lat i z definicji nie wolno mi było. Kwestia ułożenia sobie w głowie pewnych spraw i picie za młodu wcale nie oznacza alkoholizmu na starość. Wszystko jest dla ludzi, tyle że nie dla wszystkich.

Ja was wcale nie namawiam do lajkowania tego profilu i w ogóle nie mam z nim nic wspólnego. Nie pamiętam też jak smakuje (hmm... jak piwo?), ale sentyment do EB pozostał i wiedząc, jak łatwo monitoruje się dziś media - szczególnie te socjalne - wiem, że im takich sentymentalnych gości więcej, tym większa szansa, że ktoś to zauważy, zwęszy na tym biznes i browar wróci na półki. Ej, skoro Frugo mogło, to dlaczego nie EB?

///

A na koniec - dwie reklamy. Jedna kontrowersyjna, druga z młodym Żmijewskim i Lubaszenką. Tę pierwszą szybko zdjęli z anteny więc możecie nie pamiętać. Ja nie pamiętałem.









Myślicie, że to 'czas na EB'? A może na powrót czegoś innego sprzed lat?