Normalną rzeczą jest, że dyskutując z różnymi ludźmi czy to w realu, czy przez FB wymieniamy się argumentami na poparcie swoich różnych dziwnych teorii. I zazwyczaj nigdy nie wiadomo kto ma większą rację, bo rzadko kto lubi zmieniać zdanie pod czyimś wpływem i walka na 'za i przeciw' będzie trwała do końca świata. Okej, bo każdemu co innego w duszy gra i inne uznaje priorytety. Ale coś za często ostatnio jestem świadkiem argumentu ostatniej szansy, który ma zamknąć usta przeciwnikowi - 'bo tak jest, bo tak wszyscy robią, mówią i przecież każdy wie że...'. Albo 'nie kumasz - nie masz mózgu', czyli taki na poziomie Kominka.
A to przecież akt skrajnej desperacji. Ktoś bardzo chce coś udowodnić, ale nie ma dowodów. A jak ich nie ma to będzie próbował wami manipulować i wjechać na psychę. Wyczujcie to i jeśli tak, to bądźcie świadomi jednego - właśnie wygraliście swoją rację. Nie musicie dłużej z kimś takim dyskutować, bo nie ma o czym. Oboje nie macie wiedzy czy 'wszyscy' to wszyscy, a jak nie to 'ile'. To jazda po stereotypach i tu wychodzi czyjaś niekompetencja. Na wasze szczęście wykazał się nią osobnik, z którym się spieracie. Sorry, spieraliście. Bo o ile z faktami mimo wszystko można próbować dyskutować (w zależności od tego z jakiego źródła pochodzą), to z próbą manipulacji nimi nie ma sensu z jednej prostej przyczyny: oboje wiecie, że to manipulacja, ale nie macie żadnych twardych danych, żeby to tu i teraz udowodnić. Oboje natomiast macie świadomość, kto ma rację i dla jednego z was jest to przykra informacja.
I niestety prawda jest taka, że im bardziej stereotypowo myślisz, tym bardziej jest prawdopodobne że będziesz chciał skończyć dyskusję stanowczym, ale prostackim 'bo tak'.
Widzisz, ciężko z takim gadać. Narzucasz ludziom poglądy, które na dodatek nie są twoje, a zasłyszane z telewizji, od kolegów lub wymyślasz je na siłę i na pokaz. Przestań więc. Bo to najkrótsza droga do tego, żebyś został ośmieszony. Nie jesteś w stanie wybronić swoich poglądów, jeśli nie są twoje albo jeśli nie masz żadnego dowodu, że jest tak jak mówisz.
Dlatego jak nie masz zdania, to go nie miej. Albo się dokształć, poczytaj. Ale nie grzeb w pamięci, co tam ostatnio słyszałeś na korytarzu żeby teraz komuś tym zaimponować, bo bardzo prawdopodobnie ci się to nie uda. Nie powiesz potem, że coś tam ci się obiło o uszy, skoro jeszcze przed chwilą twardo wyrażałeś 'swój' pogląd w temacie. Będziesz więc bronił 'swojego' zdania, okopiesz się kilkoma pseudo argumentami, ale otoczony nie bardzo masz szansę przetrwać. Po prostu nie rób z siebie idioty. I z innych też nie próbuj.
Jak jesteś młody to musisz mieć otwarty umysł, musisz selekcjonować wiedzę i układać ją w logiczne ciągi. I otwórz się na krytykę. Jak ci ktoś szczerze powie, że pierdolisz to się nie obrażaj i wysłuchaj - może warto. To ważne, żeby ktoś weryfikował twoją wiedzę bo dzięki temu będzie uporządkowana. A ty sam staniesz się lepszym kompanem do rozmowy i pewnie niejedną mądrą rzecz jeszcze w życiu powiesz i zrobisz.
Tylko zrozum, że dyskusja z drugim człowiekiem to nie mecz - nie musisz go wygrać. A jeśli już to pamiętaj, że liczy się jakość.
PS.
/ Ta męska forma nie oznacza, że wpis tyczy się tylko facetów. Was, babeczek też. Wszystkich :)
A ktoś coś w temacie? Piszcie, jestem ciekaw.
