2 lip 2013

NIE SEGREGUJ ŚMIECI - POMÓŻ POLITYKOM ŁATAĆ DZIURĘ


Dobra, to co z tymi śmieciami? Bo wiecie, brak kolorowych kubłów nie jest największym problemem - i tak muszą je w końcu postawić. Cyrk to się dopiero zacznie, jak zaczniemy je w końcu napełniać.

Teoretycznie każdy ambitny, dbający o środowisko obywatel ma prawo zapłacić mniej za wywóz śmieci. Praktycznie - wystarczy jeden w bloku debil, któremu nie będzie się chciało tego robić i wszyscy płacimy więcej. Ok, a jaką masz pewność, że ty robisz tak jak trzeba?

Mało się o tym mówi, a to jest podstawowa sprawa. Jeszcze przed wejściem w życie tej niedorobionej ustawy większą uwagę zwracano na problem jednostki - dlaczego mam płacić za kogoś, kto przepis zwyczajnie olewa, sąsiadów ma w dupie, a sam płacił nie będzie? Na każdym osiedlu mieszka niedoedukowany i niewrażliwy na innych plebs.

Ale, ale.

Nawet ludzie spoza tego marginesu nie mają pojęcia, że np. szkła okiennego nie można wrzucić do kubła na szkło. Bo nie można. A jeśli do pojemnika papier/makulatura wciśniesz kartonik po mleku to niweczysz całą swoją pracę tak samo, jak ten margines, który niczego nie sortuje. Bo takie pudełko po mleku to nie karton KARTON, tylko tworzywo sztuczne - a więc musi zlądować w żółtym kuble, tam gdzie plastik. Tak samo jak puszka po piwie, o czym też nie wiedziałem i zawsze ustawiałem je obok kubła na PET, żeby mogli je złupić bezdomni. Bo PET to taki materiał wykorzystywany do produkcji tworzyw sztucznych takich jak plastik. Nie aluminium, a z tego przecież robione są puszki.

Czyli tak - karton po mleku wrzucamy razem z puszką. Nie znam się, ale mądrze to nie wygląda. A, i jeszcze jeden kwiatek - wiedzieliście, że PET-em nie jest brudna torebka foliowa? Taki śmieć musi być składowany w... no właśnie. Chyba w pojemniku przeznaczonym do wrzucania wszystkiego, dla tzw. odpadów zmieszanych. A skoro folia folii nie równa, to po co segregować? Bezpieczniej będzie po staremu, czyli wrzucajmy wszystko do wszystkiego.

Just kiddin'

Ale żartem jest też to, że mokre i suche śmieci też musimy rozdzielać. Jasne - już widzę siebie przed śmietnikiem czyszczącego z resztek picia 2-litrową butelkę po coca-coli. Nigdy nie wyrzucam takich rzeczy, nawet jeśli zostało pół łyka. Wtedy wylewam i zawsze ta butelka ląduje w koszu pusta. Tyle, że skoro mokrej torebki foliowej nie mogę wrzucić do żółtego, to plastikowej butelki z kroplą coli w środku też nie powinienem...

To głupota, której wszyscy moglibyśmy uniknąć, gdyby państwo zamiast nakładać kolejne nakazy i zakazy, postawiłoby na rozwój "śmieciowego" biznesu. Bo jakoś na zachodzie nie ma problemu z tym, żeby puszki i butelki po prostu odsprzedawać. Do skupu, za kasę. Tak jest na Islandii, a w Danii, Norwegii czy w Niemczech za zakup czegokolwiek w plastikowej butelce płacisz kaucję i oddajesz z powrotem do sklepu.

To jak mam w końcu segregować te śmieci?

Na dobrą sprawę nie ma w sieci jednej, oficjalnej instrukcji. Każde miasto i gmina robi swoje grafiki, dlatego żadna nie wyczerpuje tematu. Większość też nie podaje żadnych przykładów "tworzyw sztucznych" (skąd mam wiedzieć czym tak naprawdę jest opakowanie po antyperspirancie?), a zdarza się że przeczą sobie nawzajem. Dlatego wybrałem dla was, według mnie, najlepszą i najbardziej bezpieczną opcję z Gdańska, która powinna obronić się wszędzie.


W ogóle paranoja, że ja sam muszę sobie szukać informacji, a nie zapewnia mi tego spółdzielnia, do której należę. Przyszło zawiadomienie, że opłaty rosną i nie mam nic do gadania, ale żeby tak przy okazji rozdać mieszkańcom jakiś poradnik efektywnego segregowania - to nie, za dużo tego dobrego.

Prawda jest więc taka, że dopiero nasze wnuki będą wiedziały o co kaman z tym segregowaniem i dopiero one będą robiły to dobrze. Szwedzi potrzebowali na to 20 lat, ale tu jest Polska - kompletnie inna mentalność, której nie da się zmienić na pstryknięcie palcem. W każdym razie, abstrahując od tego ile nam to zajmie, do tego czasu będziemy słono za tę naukę płacić.

Dlatego fikcją jest niższa opłata za segregowanie śmieci, bo my nie będziemy ich segregować. Nie znamy się na tym. To, co podpowiada nam logika, niweczą przepisy i brak rzetelnej informacji. Do usranej śmierci będziemy się zastanawiać czy brudny plastikowy talerzyk godny jest żółtego pojemnika, czy degradujemy go do roli zwykłego śmiecia. A państwo dowali nam za te pomyłki dwa razy większą składkę - bo źle segregujemy. I o to w tym biznesie chodzi.



Ok, w Pzn jest kataklizm jeśli chodzi o te śmieci. Może u Was jest lepiej?